1 kwietnia 2012

Rozdział 1.

-Baby You light up my world like nobody else the way that You to flip your hair gets me overwhelmed! - no taaaak. Moja wkurzającą siostra znowu zaczyna swoje 'popisy'. Ile można tego słuchać?!
-Zamknij się leszczu!
-No chyba śnisz! - odkrzyknęła i znowu zaczęła śpiewać, tylko 2razy głośniej. Wrr!
-Lilly! Nicki! Chodźcie na dół! - uff.. I znowu mama uratowała mnie od ogłuchnięcia.
-Więc o co chodzi? - zapytałam kiedy byliśmy wszyscy w komplecie. Rodzice popatrzyli na siebie i dalej nic nie mówili.
-No powiecie w końcu? - zapytałam zniecierpliwiona.
-Wiem, że to na pewno Was nie ucieszy ale... Przeprowadzamy się.
-Że proszę?! Jak to przeprowadzamy?! To jakiś żart, prawda?! - popatrzyłam najpierw na mamę, później na tatę. Oboje patrzyli na nas z grobowymi minami. Czyli to prawda!
-Ale dlaczego?! Gdzie?! Co z moimi przyjaciółmi, szkołą?! - odezwała się dotąd milcząca Nicki.
-Przeprowadzamy się do Londynu, tata dostał tam lepszą pracę. O szkołę nie musicie się martwić. I tak za kilka dni zaczynają się wakacje. - odpowiedziała mama, a po chwili odwróciła głowę i tępo patrzyła w okno. Jakby było tam coś ciekawego...
-Do Londynu?! Aaaaaa! Przecież tam mieszka One Direction!!! - zaczęła piszczeć, skakać i ściskać rodziców Nicki. Boże! Ona znowu!
-Do Ciebie nic nie dociera?! - krzyknęłam do Nicki, by po chwili zwrócić się do rodziców -A wy... - przerwałam na chwilę i wskazałam palcem na rodziców. -Jak... Jak wy możecie mi to robić?!
-Dziecko... - zaczęła mama ale nie dane było jej skończyć.
-Nie. Wiecie ile pracowałam na to by te rozwydrzone dzieciaki ze szkoły postrzegały mnie inaczej niż do tej pory, ile w to włożyłam pracy, ile łez wylałam. A wy tak po prostu chcecie to zniszczyć?!
-My nie zmienimy decyzji kochanie. Bilety są zarezerwowane, nie odwołamy tego tak nagle. Zresztą tata przyjął już tą pracę. Przykro mi...
-Przykro? Proszę Cię. Nie obchodzi Was jak będę traktowana, prawda? Nie obchodzi Was co czuję?! - krzyczałam. -Nie jestem jakąś pieprzoną materialistką! Nie potrzebuję tych wszystkich, drogich rzeczy! Ciuchów i gadżetów! To mi nie da szczęścia! Do tej pory dawała mi je Kelly, przynajmniej wiem, że mogłam na nią liczyć. Przecież dobrze wiecie, że w taki sposób nie oddacie mi tego, co właśnie mi zabieracie! Nienawidzę Was! - krzyczałam zrozpaczona.
Pobiegłam do swojego pokoju. Kolejny raz mi to robią. Kolejny raz niszczą mi to wszystko na co tak długo pracowałam. Niszczą moje życie, które próbowałam jakoś poskładać. Dla nich pieniądze są ważniejsze. Materialiści! Pieprzeni materialiści! Nie cierpię ich! - pomyślałam i zaczęłam kopać szafkę nocną. Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Nie! Bądź silna! - powtarzałam sobie. Musisz być, zawsze jesteś. Zabrałam się za pakowanie. W NY będę tylko przez cały jutrzejszy dzień, wieczorem wyjeżdżam. Jeszcze tylko ostatnia łza spłynęłam po moim policzku, którą niezdarnie wytarłam ręką...



______

No i pierwszy rozdział ! : 33 Jak to bywa na początku nie jest długi.
Huhuhu , powiem , że nie było ciężko. Średnio mi się podoba, ale to będzie zależało od was ;)) Nie wiem do kogo pisze bo i tak na razie nikt tego nie czyta ale co taaaam ^^ Na dzisiaj koniec, nie wiem będzie nowy rozdział, także... BĄDŹCIE CZUJNI ! :DD

xoxo, Mrs. Styles