8 września 2012

17. Striptiz

od Harriet: MAŁA PROŚBA... mogłybyście zagłosować tutaj na stylizacje? 
to dla mnie BARDZO ważne, z góry dzięki :*

+ głosujcie na naszego bloga w kategorii "Blog miesiąca": kliknij

   Siedzimy na tej plaży już od kilku godzin. Nie powiem, jest zajebiście! Po za tym, że wszyscy są schlani w cztery dupy... Malik i Perrie zaszyli się w jakiejś kafejce, wysłuchując wrzasków Boo Bear'a. Niall wywija na parkiecie z Nicki. El rozmawia z Carmen o kolorach, które będą modne tej jesieni, czy coś takiego. Widać, że dziewczynę w ogóle to nie interesuje, bo co jakiś czas patrzy na mnie i Hazze błagalnym wzrokiem, który mówi coś pod "ratujcie mnie!". A Danielle i Liam? Nikt nie wie gdzie są. Pewnie siedzą w jakichś krzakach czy chuj wie czym i... If you know what I mean.
-Koooooochanieeeeee. - przeciągnął Harry.
-Słucham Cię? - zapytałam, unosząc głowę i uśmiechając się do niego.
-No błagam Cię, chodźmy już! Mam taką chcicę na Ciebie. - powiedział, robiąc przy tym znaczącą minę. Zaśmiałam się, a na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Wziął moją dłoń w swoje, przybliżył ją do ust i pocałował.
-Chodź tygrysie. - powiedziałam i pociągnęłam go za dłoń.
   Szliśmy przez plażę, obejmując się. Harry co jakiś czas szeptał mi do ucha czułe słówka, na które znowu się rumieniłam.
-Ludzie, człowieki i inne stworzenia! - krzyknął Loczek, kiedy przekroczyliśmy prób drzwi hotelowych.
-Oto Lilly. Napatrzcie się, bo więcej okazji nie będzie! Zachwycajcie się. ALE PAMIĘTAJCIE, ŻE ONA JEST MY GIRLFRIEND. - zaśmiałam się, a Harry kontynuował:
-A teraz dobranoc wszystkim parafianom. My idziemy na małe bara bara, lodziki, palcóweczki i te sprawy. NIECH MOC PODPASEK BĘDZIE Z WAMI! PEACE! - recepcjonista i kilka osób popatrzyli na nas zdziwieni z lekkim rozbawieniem. Wtuliłam się w Harry'ego i śmiałam jak po Marsjankach.
   Na chwiejnych nogach dotarliśmy do pokoju. Oparłam się o ścianę, a Harry próbował trafić kluczem do zamku.
-Daj to ciamajdo. - powiedziałam i dałam mu całusa w policzek. Wzięłam od niego klucze, a po chwili otworzyłam drzwi i dosłownie wpadliśmy do pokoju. Z każdym krokiem Loczka w moją stronę, cofałam się o krok.
-Oj kochaaanie, no proszę... - zaczął Harry.
-O co? - zaczęłam się z nim droczyć.
-No proszę...
-Ale o co kocie?
-No wiesz. - powiedział i zaczął ruszać brwiami w górę i dół.
-O nie, nie, nie kochanie. Nic z tego.
-DLACZEGO MI TO ROBISZ?! - krzyknął.
-Kocie, nie krzycz tak. Chcesz stracić głos? - zapytałam i dałam mu całusa w usta.
-Ale wiesz co... Mam taką malutką prośbę. - zaczęłam.
-No słucham Cię?
-Ce, zebyś zlobił stliptiz. - powiedziałam niczym małe dziecko i zaśmiałam się szyderczo.
-A co ja będę miał za to? - zapytał unosząc brwi.
-To już Ty powinieneś się nad tym zastanowić. - powiedziałam i puściłam mu oczko.
-Źle postąpiłaś mówiąc te słowa. - uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło, a na ten gest chłopak zaczął się głośno śmiać.
-Nosz kuźwa!
   Ułożyłam się wygodnie na łóżku i patrzyłam na Harry'ego. Przekręciłam się na brzuch i oparłam głowę na dłoniach. Chłopak podszedł do laptopa i puścił jakąś muzykę.* Słysząc pierwsze słowa piosenki zaczęłam się śmiać jak opętana. Harry powoli zaczął ruszać biodrami w rytm muzyki. Zaczął odpinać guziki koszuli, która po chwili wylądowała gdzieś w kącie. Szybkimi ruchami dotykał swojego ciała. Położył dłonie na loczkach (tych pięknych, miękkich loczkach) i ruszał ciałem. Zrobił kilka kroków w moją stronę. Zaczął odpinać pasek od spodni, przybliżył się do mnie i złożył na moich ustach długi pocałunek. Kiedy otworzyłam oczy Harry stał przede mną w samej bieliźnie. Wybuchnęłam niepohamowanych śmiechem. Harry widząc mnie w takim stanie, śmiał się razem ze mną. Podszedł do mnie i przekręcił na plecy. Położył się na mnie. Wierzchem dłoni wytarłam łzy, które spłynęły po mojej twarzy ze śmiechu. Popatrzył mi głęboko w oczy.
-Co ja mogę za to chcieć... Hmm... Harry, przystojniaku zastanów się. - myślał na głos.
-To będzie 1/3 z tego co chcę. Sweetie, chcę Cię zobaczyć w bieliźnie. Albo najlepiej bez. - powiedział i zaczął się śmiać.
-Muszę? - zapytałam patrząc na niego błagalnym wzrokiem.
-Bo ściągnę to co mi zostało. - powiedział grożąc palcem. Moja mina mówiła sama za siebie.
-Dobrze, sama tego chciałaś. - zszedł ze mnie i stanął centralnie przede mną. Odwrócił się do mnie tyłem i wtedy zobaczyłam, że te zajebiste majtki są prześwitujące. Znowu zaczęłam się śmiać jak opętana. Harry skomentował to słowami "miota nią jak szatan" po czym z powrotem odwrócił się do mnie przodem. Powoli zaczął je zsuwać. Nie chcąc ponownie widzieć jego Franklina zamknęłam oczy.
-Kochanie, sama chciałaś, żebym je ściągnął a teraz zamykasz oczy.
   Uchyliłam jedno oko i zobaczyłam, że Harry leży koło mnie, opierając się na łokciu ze smutną miną. Otworzyłam drugie. Położył się na mnie i wtulił. Pocałował mnie w czubek nosa. Poderwał się na równe nogi tak, że zobaczyłam go w całej okazałości. Nago. Zaczerwieniłam się i lekko speszona odwróciłam wzrok. Poprawiłam kosmyk włosów, który natrętnie opadał na moje czoło.
   O kurde. Nigdy w życiu nie widziałam prawdziwego, żywego faceta całkowicie gołego. Nigdy. Zawsze bałam się zobaczyć wszystko - zobaczyć "to".
   Harry widząc moje zakłopotanie podniósł mój podbródek i popatrzył mi głęboko w oczy.
-Krępujesz się? - zapytał.
-Trochę, ale nie przejmuj się, jest ok.. - odpowiedziałam. Harry ucałował mnie delikatnie w usta i znowu się na mnie położył.
-Wstań. - powiedziałam po chwili.
-Po co? - zapytał zdziwiony Styles.
-No wstań.
   Posłusznie wykonał moją prośbę, a ja zaczęłam ściągać ubrania, które miałam na sobie. Dostanie to czego chce. Po chwili stanęłam przed nim w samej bieliźnie**. Harry zagwizdał na mój widok. Zignorowałam to i wskoczyłam na łóżko, zagrzebując się pod kołdrą. Zamknęłam oczy ale po chwili musiałam je z powrotem otworzyć, bo poczułam ciężar Harry'ego na sobie.
-Jejku, ciężki jesteś. - powiedziałam i zakryłam twarz pościelą.
-Nie marudź. - odpowiedział i zsunął ze mnie kołdrę, odkrywając mi piersi. Ułożył się na nich i wyszeptał "dobranoc".
-Umm... Harry, coś mi się wbija w podbrzusze...
-Przepraszam, dobranoc. - powiedział nie robiąc sobie nic z tego, że jego Franklin był na niewłaściwym miejscu. Wywróciłam oczami.
-Taaaaak, dobranoc.

__________________________________
*powiedzmy, że ta piosenka jest po angielsku xD
**bez tej chamskiej podwiązki :p

No to hej, siema, cześć i joł.
Nareszcie się zebrałam i napisałam! *brawa
W związku z tym, że tak bardzo mnie kochacie.... 30 komentarzy!
BYWAJCIE! <3

Mrs. Styles