4 stycznia 2013

24. "...zadbam o to, żebyś się dobrze bawiła"

-LILLY!!!
   No i jeb. Spadłam z łóżka. Fajnie mam, nie?
-Czego znowu?! - wydarłam się, rozmasowując obolały tyłek.
-Chodź tu do mnie Lilyane. Natychmiast! - przeżegnałam się, taki odruch. Mama użyła moje pełne imię. Oj nie będzie dobrze.
   Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę sypialni rodziców. Po drodze zdążyłam wywalić się na butach Nicki. Wystawiłam jej środkowego palca a ona 'słodko' się do mnie uśmiechnęła.
-Tak mamusiu? - zapytałam, wychylając się zza drzwi.
-Pierwsze: dlaczego tak późno wstałaś? Nie wyrobisz się w 45 minut. - zrobiłam tzw. facepalm'a.
-Nie wierzysz we mnie?
-Drugie: co to jest? - podniosłam wzrok do góry.
-O żesz kurwa ja pierdole szmaciana mać. SKĄD TO MASZ?! - otworzyłam buzię ze zdziwienia.
-Chyba ja powinnam zadać ci to pytanie. - uf uf uf, nie zwróciła uwagę na moje słownictwo uf, uf, uf.
-No, bo... Tak jakby była sobie taka... Babcia! I ona stała i.. To jest Nicki! - wytargałam jej z rąk strój, który wczoraj kupiliśmy z Harry'm. Pobiegłam do swojego pokoju i wrzuciłam go pod łóżko.
-Lilly wdech. Lilly wydech. Lilly wdech. Lilly wydech. Lilly wdech. Lilly wdech. Wydech kurwa!
-Nie, wcale nie jesteś dziwna. - powiedziała Nicki, patrząc na mnie jak na wariatkę.
-Pasztetom wstęp wzbroniony! - rzuciłam w nią poduszką. Prosto w ryj 
   Kiedy Nicki wyszła, wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę. 22:37. Mam w chuj czasu, właśnie tak! Wzięłam ubrania, które przygotowałam wcześniej, delikatnie się umalowałam i wyprostowałam włosy. Jestem prze koksu, zdążyłam ♥ 
-Tatku kochany! - zawołałam.
-Słucham?! - zapytał, wchodząc do mojego pokoju.
-Pomożesz mi znieść walizki? - widać było, że jest zniechęcony (no, bo kto normalny chce nosić 69 kilogramowe bagaże?!) ale po chwili jego twarz rozjaśnił szczery uśmiech. Pocałował mnie w czoło i wyszedł, trzymając w ręce walizkę. Szybko wyciągnęłam strój od Harry'ego z pod łóżka i włożyłam go do torebki.
-Nicki! Jesteś gotowa?!
-Chyba...
   Skierowałam się do jej pokoju i pomogłam jej się dopakować. Ale jestem kochana  Chociaż i tak już jesteśmy spóźnione, chłopaków dalej nie ma. Trochę posiedziałyśmy na necie a po chwili usłyszałyśmy ich głosy.
   Ostatnie poprawki, przepychanie w drzwiach i byłyśmy w salonie. Dałam Harry'emu całusa w usta, a resztę delikatnie przytuliłam. Elke też. CUD SIĘ ZDARZYŁ! No co? Nie mam zamiaru psuć sobie humoru już na samym starcie, przez jej głupie spojrzenia, skierowane w moją stronę. Głupi nie odpuści, nie?
-Musimy się zbierać. - powiedział Li i skierował się w stronę wyjścia. Wszyscy poszliśmy za nim, włącznie z rodzicami.
-No błagam, darujcie już nam tych czułości. - powiedziałam, unosząc głowę ku niebu. Mama obdarowywała nas wszystkich całusami i uściskami (które wystarczyłyby nam na kolejne dwa tygodnie). Tata po prostu wyciągał do każdego dłoń. Na dłużej zatrzymał się przy Harry'm i powiedział mu coś na ucho. Wiedziałam co się święci.
-Tato, daruj.
-Ale o co ci chodzi? - zapytał 'zdziwiony'.
-Po ostatnim wybryku mamy z kondonami, dziękuję.
   Wszyscy zaczęli się śmiać, a po chwili (kiedy mama już wszystkich wycałowała, a ojciec wręczył mi i Nicki paczkę durex'ów, twierdząc, że "nie chcę zostać dziadkiem") wsiedliśmy do limuzyny chłopaków. Rodzice stali przytuleni do siebie i machali nam na pożegnanie. Na zmianę z Nicki, wysyłałyśmy im całusy. Kiedy zniknęli nam z pola widzenia usiadłyśmy na kanapie. Nie minęło kilka sekund od odjazdu a dostałam sms'a:

'Kochamy was, bawcie się dobrze! Zabezpieczcie się! Mama i tata x'

Wybuchnęłam śmiechem i przeczytałam sms'a na głos. Harry od razu znalazł się przy mnie i wyszeptał:
-Już o to zadbam, żebyś się dobrze bawiła. - delikatnie pocałował mnie w usta i położył się na moich kolanach.
-You're pervert.

-Louis weź kurwa te stopy! - no tak, zaczyna się...
-To ty mi trzymasz głowę na stopach, Malik!
-Weź te stopy matole!
-Co ty ode mnie chcesz idioto?!
-Jebią ci nogi, weź je!
-Przecież mam skarpetki!
-I tak jebie! Weź je!
-Do chuja wafla to ty trzymasz swój ryj na moich nogach!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Wydupcaj!
-MORDA GLONY! - wydarłam się i od razu zrobiło się cicho. Lilka Crawford-Wielka-Styles ♥ 
-Jesteśmy, wysiadać ćwoki! - krzyknął Niall i splótł swoją dłoń z Nicki. Kochany!
   Przy wejściu na lotnisko gorące powietrze uderzyło w nasze twarze. Obrzuciłam wzrokiem całe pomieszczenie, szukając Harry'ego. Szedł na początku. Podbiegłam do niego a on, widząc mnie, uśmiechnął się i złapał moją dłoń.
-Cieszę się na ten wyjazd.
-Ja też sweetie. Bardzo. - powiedział i ucałował mnie w czoło.
   Błysk, błysk, śmiech, błysk. Takie szuje! Wszędzie nas znajdą, nawet tu. Jebani dziennikarze. Pewnie wyszłam jak idiotka. Normalka. Czyżby coś się działo z Lilką? Czyżbym zaczęła przejmować się tym całym gwiazdorskim szumem? No jasne, brakuje, żebym jeszcze Elkę pokochała.
-Nie przejmuj się sweetie. - szepnął mi do ucha Harry, tak jakby wiedział o czym myślę.
-Kocham Cię misiaczku.
-Misiaczku? Really? Lilly please. - zaczęłam się śmiać. Puściłam jego dłoń i zaczęłam biec przed siebie. Styles zaczął mnie gonić. No Lilly, dajesz. Spinaj dupę i biegniemy! Albo to Harry przyśpieszył, zmniejszając dzielącą nas odległość, albo to ja zwolniłam. Widać jaka jestem sprawna fizycznie, właśnie tak.
-No i co kochanie? Opłacało się? - zapytał Harry, łapiąc mnie w talii. Dupek jeden, noo.
   Położył swoje łapsko na moim ramieniu i zjechał niżej, łapiąc mnie za cycka.
-Frajer. - powiedziałam i ściągnęłam jego dłoń. Zaczęłam kierować się w stronę... bliżej mi nieokreśloną. Szłam przed siebie, po prostu.
-Kochanie, zdajesz sobie sprawę, że źle idziesz?! - usłyszałam krzyk Harry'ego a później jego śmiech.
SZLAG.
-Yyy, to było zamierzone. - powiedziałam, przechodząc koło niego. Dogonił mnie i splótł swoją dłoń z moją. Czy my nie umiemy chodzić, nie trzymając się za ręce?!
LILLY CO TY PIEPRZYSZ, CIESZ SIĘ CHOLERO.
   W kilka minut znaleźliśmy resztę, a po chwili wygodnie siedzieliśmy w samolocie.
-Zapnij pas misiaczku. - powiedział Harry, szczerząc się do mnie. Wystawiłam mu język i wykonałam ową czynność. Przytuliłam się do niego, a on objął mnie swoim ramieniem, uśmiechając się do mnie. Przymknęłam powieki.
-No proszę cię, nie mów, że będziesz spała.
-A co mam robić? - popatrzyłam na niego pytająco.
-Rozmawiaj ze mną, ponabijajmy się z Elki, pograjmy w coś, chodźmy się ruchać, ugotujmy coś, whatever tylko nie idź spać.
   Wybuchnęłam śmiechem, skupiając całą uwagę innych na sobie.
-Harry please, come on.
-Dlaczeeeeego?
-Bo lubię Obame.
-Poważnie?! - przed nami wychyliła się ucieszona, blond głowa Niall'a.
-Serio Lilly?! Lubisz go?! Piąteczka! Ale poważnie?! A wiesz, że mam z nim zdjęcie?! Co prawda z figurą woskową, ale mam! Głosowałaś na niego?!
-Haha Niall, skarbie, opanuj swoje seksistowskie zapędy.
-Seksistowskie? Dlaczego seksistowskie? - pstryknęłam mu w nos i delikatnie pocałowałam w policzek.
-Nie jesteś czasami głodny?
-Zapomniałem! Dzięki Lileczko! - wykrzyknął, złapał Nicki za rękę i w sekundę ich nie było. Nigdy nie widziałam kogoś kto tak szybko przebiera nogami, w kierunku kuchni. Cute Irishman!
-No więc? Co robimy?
-W zasadzie to też jestem głodna.
-So... Let's go sweetie. - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę kuchni.
-Może bądźmy ciszej? Chuj wie co oni tam robią.
   Stanęliśmy przed drzwiami, patrząc do środka. Gonili się po całym pomieszczeniu, rzucając w siebie jedzeniem. Niall chyba pod pretekstem wytarcia z Nicki jakiegoś sosu, położył dłoń na jej policzku i delikatnie musnął jej usta.
-Oooo, so cute! - powiedziałam i przygryzłam dolną wargę. Loczek zbliżył się do mnie i tak samo jak Niall, złożył na moich ustach całusa. Subtelny ale pożądliwy.
-To tak się teraz przyrządza żarcie?! - krzyknął Harry, wchodząc z impetem do pomieszczenia. Weszłam za nim, śmiejąc się z zmieszanych min blondasów.
-Haha spokojnie, wyglądacie jakbyście zobaczyli Paul'a z kijem baseball'owym. - powiedział Harry i dalej się z nich napieprzaliśmy. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że stali i wpatrywali się w punkt za nami.
-Harry? Czy przypadkiem to co powiedziałeś nie jest prawdą? - szepnęłam. Powoli odwróciliśmy się do tyłu.
-MÓWIŁAM CI IDIO... HARRY, ŻE PAUL TU JEST!
-Co. Tu. Się. Stało?!?!?! - wykrzyknął, machając rękami. Jak dobrze, że nie miał tego kija... Krucho by z nami było.
-Co ty tu robisz wujaszku? -
-Byłem tu cały czas, serio nie zauważyliście? Zawsze robicie taki burdel i nigdy nie sprzątacie. Teraz będzie inaczej, wszystko ma wrócić do stanu normalnego. - powiedział już delikatniej i wyszedł, trzaskając drzwiami.
   Niall wziął jakiegoś mopa i zaczął wywijać tyłkiem, podśpiewując 'Beauty and a beat' JB. Poszliśmy za jego przykładem i zabraliśmy się za sprzątanie. Nie obeszło się bez wygłupów. W międzyczasie przewróciliśmy stół, wylaliśmy wodę z wiaderka, zwaliliśmy jedzenie z blatu i ubrudziliśmy ścianę majonezem. Rozpierdol musi być, właśnie tak! Po niecałej godzinie wszystko było na picuś glancuś - wręcz pięknie. Zostałam w kuchni, przygotowując dla reszty jakieś kanapki, a po chwili do nich dołączyłam. Co za małpy! Wszyscy rzucili się na posiłek, nie zostawiając mi ani jednej. No fajnie.
   Doszłam na swoje miejsce i oparłam głowę o ramię Hazzy.
-Dobranoc.
-Sweeeeeeeeeeeeeeeetie, proooooooooooszę nie idź spać.
-Dobranoc skarbie.
   Pocałowałam go w policzek, włożyłam słuchawki do uszu i odwróciłam się do niego dupą. W minutę i osiem sekund (nie, żebym liczyła) Morfeusz zabrał mnie do krainy snu.



____________________

Witajcie w Nowym, dwutysięcznym trzynastym roku <3! Dziękujemy za ponad 20 tys. wejść :o! Jesteście niemożliwi! Komentujcie, bo to na prawdę motywuje :)!
Aha, zapomniałabym! Jest tu ktoś, kto interesuje się grafiką itp i wykonałby dla nas nagłówek? *prosi* piszczie na tt vebainsfanpejdża, gadu (45565290) czy gdzie tam chcecie xx

vicky