27 grudnia 2012

23. "I look like a bitch..."


   W nocy zapadłam w tak głęboki, długi sen, że obudziłam się dopiero o 14. Szybko wstałam i zaczęłam się ubierać. Przecież musiałam jeszcze zjeść, iść do sklepu, przygotować wszystko na wyjazd, sprawdzić czy wszystko mam, a także sprawdzić czy mój chłopak o niczym nie zapomniał. Jara mnie to, że mogę go tak nazywać. Ja, zwykła śmiertelniczka, zakochana w zabójczo-pięknym Harrym Styles'ie. On, sławny gwiazdor, który mógłby mieć każdą. Ale akurat wybrał mnie. Chore, nieprawdaż? A kij. Ja, głupia! Zamiast zacząć się przygotowywać zastanawiam się dlaczego Harold Harry Styles mnie kocha. Idiotka!
-Lilly kurwa! 
-Czego kurwa?!
-Chodź tu kurwa!
-Jestem kurwa!
-Kurwa!
-Co kurwa?
-Nic kurwa!
-KURWA!
   Tak mniej więcej zaczęła się bitwa między mną a siostrą. Wszystkie chwyty dozwolone. Wyrywanie włosów, wyłamywanie paznokci, gryzienie tipsów, targanie czasopism modowych (począwszy od ELLE kończąc na VOGUE).
-Oj dziewczynko, zrobię ci z twarzy jesień średniowiecza! - wykrzyknęłam biorąc do ręki kij od miotły. Wyglądałam jakoś tak.
-Ojć, sweetie! Jeszcze sobie krzywdę zrobisz.
-Masz śliczną buźkę. A szkoda by było ją delikatnie... ROZPIERDOLIĆ!!!!!!!!!!!
-A ty masz taki ryj, że gorzej być nie może!
Po wyklinaniu, biciu, Nicki skończyła leżąc na podłodze, a ja na niej, przyciskając ją do ziemi. Nagle ktoś otworzył drzwi. W progu stanęli... Harry i Niall. Ja na siostrze. Siostra pode mną. Istna porażka.
-Mam jedno pytanie... WHAT THE FUCK?! - zapytał ze zdziwioną miną Harry. Niall zaczął się śmiać, a my jak idiotki po prostu się... chichotałyśmy.
-Boże, z kim ja żyje?
-Jak masz kontakt z tym u góry to powiedz, że pięknego mi chłopaka stworzył. - powiedziałam wytykając zęby.
-Ależ to było zabawne. - powiedział z kamienną twarzą, ale po chwili podszedł i dał mi buziaka.
-Po co przyszliście? - spytałam.
-A to już nie możemy? - odrzekł Niall i się uśmiechnął.
-No pewnie, że możecie. Ale co chcieliście? - zapytała Nicki.
-Skończyłyście się pakować?
-Yep.
-No to wychodzimy.
-GDZIE?! - spytałam równocześnie z siostrą.
-Ostatni spacer przed wyjazdem. Co wy na to?
-Wychodzimy.
-Tylko, może... przebierzecie się z piżamy? - zaśmiał się Harry.
   Poszłam do garderoby, wzięłam pierwsze lepsze ubrania, a następnie ruszyłam do łazienki by ogarnąć włosy i twarz. Kiedy już skończyłam, poszłam do pokoju Nicki, żeby zobaczyć czy już się ubrała. Miała na sobie te ubrania. Zrobiłam jej szybko fryzurę, po czym poszłyśmy do naszych chłopaków. Zeszliśmy wszyscy na dół, napisaliśmy kartkę dla mamy, a następnie ruszyliśmy na spacer.
-Lilly... - wyszeptał mi Harry do ucha. - Kocham cię.
-Ja ciebie bardziej.
   Spletliśmy swoje dłonie i dalej szliśmy przez chłodne uliczki Londynu. Ach, Londyn! Piękna stolica pięknego kraju. Szkoda mi będzie wyjeżdżać, nawet na te 2 tygodnie. Z Harry'm, Nicki, Niall'em, Zayn'em, Liam'em, Louis'em i... Eleanor.
   Eleanor. El. Elka. Elżul. Elżunia. Kabanos. Ziemniak. Pyra. Sorry not sorry!
-Mhm.
-Co?
-Nic, tak po prostu... szkoda stąd wyjeżdżać.
-To tylko 2 tygodnie. Coś mi się wydaje, że nie tylko o to chodzi.
-To niby o co? - spytałam, a Harry tylko mi puścił oczko. Dziwny koleś.
   Chwilę później jakaś fanka podeszła do nas i chciała zdjęcie. Wzięłam jej aparat i zrobiłam kilka zdjęć. No kto by pomyślał, że ja taka życzliwa? Hahahahaha, bicz plis. Podziękowała i odeszła.
-No to się zaczęło. - powiedział Niall biorąc głęboki oddech.
-Co się zaczęło? - spytała Nicki.
-Zaraz zleci się milion fanek...
-No i?
-Ale przecież chodzi o was. - odrzekł Harry.
-Ale co my? - zdziwiłyśmy się.
-Chodzi o to, że chcieliśmy ten dzień spędzić z naszymi dziewczynami, rozumiesz?
-Ale no wiesz... Directioners to też w pewnym sensie wasze "dziewczyny", a to wasz obowiązek.
-Jedziemy jutro w trasę, tam dopiero się zaczną wywiady, koncerty, spotkania z fanami. Nie będziemy spędzać razem aż tyle czasu.
-Okej, okej. Rozumiem.
   Poszliśmy do najbliższej restauracji aby pozbyć się wszelkich frustracji. Niall błagał nas, żebyśmy wybrali pizzę. Zgodziliśmy się, zjedliśmy smaczny "obiad", a następnie poszliśmy do Westfield, aby dokupić potrzebne na wyjazd rzeczy. Niall i Nicki poszli do pierwszego lepszego sklepu, a my weszliśmy do sklepu z... bielizną! Harry powiedział, że chce mi kupić coś ładnego, bo nie wiadomo co tam się może dziać na tej trasie. Hahaha, pervert! Ale co mi tak, wzięłam to na serio. Wzięłam go na jeden z działów.
-Pomóż mi coś wybrać.
-Serio? Haha.
-A co? Nie chcesz? - spytałam wytykając zęby.
-No jasne, że chcę. Czekaj, zaraz coś wybiorę. - powiedział i zaczął szperać po wieszakach. W moich oczach wyglądało to bardzo zabawnie.
-Tototo, czy to? Wybieraj. - powiedział.
-Ty chyba sobie żartujesz!
-Mówię całkiem poważnie.
-Boże, z kim ja żyję!
-Idź przymierz i się mi pokaż.
   Z poirytowaniem na twarzy odeszłam w stronę przymierzalni, gdzie zawiesiłam bieliznę. Zaczęłam od ostatniego z wymienionych przez Styles'a strojów. Na początku ubrałam górę i wtedy już nawet nie miałam zamiaru ubierać dołu. Porażka. Zawołałam Hazzę a on tylko zagwizdał. Idiot!
-Nie będę chodzić w takim gównie.
-Nie podoba ci się?
-Are you fucking kidding me, right?
-Oh, sweetie!
-Chcę to oddać.
-Sure?
-Yep.
   Ściągnęłam ten obciachowy strój i podałam go Hazzie, a on odłożył to na swoje miejsce. Zaczęłam ubierać następny strój. Boże, co to jest?! Po raz kolejny zawołałam moje Hazziątko, a on ponownie zagwizdał.
-Oh, again?
-Kupujemy ten?
-There's no way!
-Ugh. Idź następny przymierzyć.
   Znów ściągnęłam, oddałam i zaczęłam przymierzać kolejny. Ja pierdole, co ja, dziwka jestem? Pokazałam się szybciutko Harry'emu a on ponownie ponownie zagwizdał.
-Fuck off, Harry.
-Why?
-I look like a bitch in fuck-up. - powiedziałam z irytacją w głosie.
-Oh, sweetie, that isn't true.
-Really?
-No, sorry.
-Fuck off, dude!
   I znowu. Weszłam, oddałam, przymierzyłam ostatni już strój. Jeśli już miałabym wybierać, to to był najlepszy strój. Nadal wyglądałam jak dziwka, ale nie było najgorzej. Pokazałam się Styles'owi a on klasnął w dłonie.
-Eureka!
-Oj, mój Archimedesie, bierzemy?
-Bierzemy.
   Weszłam, ściągnęłam, ale tym razem poszliśmy razem do kasy. Dobrze, że nie ma tu żadnych fotoreporterów, to byłby koniec świata. Strój kosztował £400, dżizas krajst! Jak można dać tyle pieniędzy za głupi strój?! Harry'emu naprawdę musiało zależeć na tym.
   Po zakupach w sklepie z damską bielizną poszliśmy do miliona innych sklepów by kupić jakieś pierdoły. Westfield to naprawdę wielkie centrum handlowe! Można się zgubić. A propos... Opowiem wam pewną anegdotkę. Mając 6 lat zgubiłam się w kalifornijskim TESCO. Upokorzenie.
   Ból nóg nie dawał nam iść dalej. Ja, Harry, Niall i Nicki powróciliśmy na parking centrum handlowego, po czym wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu. Wreszcie!
Btw. Trzy godziny do odlotu! Stres, stres, stres!



_________________________________________________________
No i mamy 23! Ciężko było mi się z tym zebrać, święta miałam zajęte, wszędzie jeździłam. Napisałam rozdział w sumie 27.12, ale tą końcówkę piszę 2 minuty oo północy, czyli już 28.12. Jestem zaskoczona, że odwiedziliście nas już 19,411, szok po prostu! :)

Liczę na komentarze, opinie, i jeszcze się zareklamuję! :')

12 grudnia 2012

22. Skok na bungee

   29892792 koszulek, 93829201 spodni, 64293109 par butów, 35276301 staników iii..... chyba koniec!
-Nickiiiiiiiiii! Chodź tu! - krzyczałam, biegając po pokoju co chwilę coś dopakowując.
-Czego?
-Siadaj na walizkę, boś ty gruba. - blondynka wystawiła mi język i usiadła na walizce.
-Stań na tym albo coś. I skacz jednocześnie... Ale na dwóch nogach!
   Nicki posłusznie wykonywała moje czynności co chwile spadając z walizki.
-JA PIERDOLE! MAMOOOOOOO! CHODŹ TU!
-Co się dzieje? - zapytała rodzicielka wchodząc do mojego pokoju.
-Siądź na tej walizce  błagam cię. Albo utucz bardziej Nicki, bo ten wieprz i tak jest za lekki! - mama tylko zaśmiała się na moje słowa i kazała nam usiąść na tym małym, różowym potworze na kółkach. Zamek bez żadnego oporu uległ a po chwili walizka stała w rogu pokoju zasunięta.
-Przyjdźcie na śniadanie. - powiedziała mama i wyszła z mojego pokoju.
-Nie rozumiem po co się już teraz pakowałaś skoro chłopcy w trasę wyjeżdżają dopiero jutro na wieczór.
-Bo nie jestem tak głupia jak ty i nie będę się pakować godzinę przed wyjazdem. Każdy wie, że i tak bym coś zapomniała.Chodź.
   Wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się w stronę kuchni.
-NALEŚNIKI?! - wykrzyknęłam równo z Nicki rzucając się na śniadanie. Jadłyśmy, co chwilę dokładając sobie kolejnego. Mama siedziała z kubkiem kawy w dłoniach, patrząc na nas z wielkim uśmiechem.

'YOU AND I GO HARD AT EACH OTHER LIKE WE GOING TO WAR. YOU AND I GET SO...'
-Kochanie?! Hej! Jak taaaam u ciebie?! Z kim rozmawiam? - wylałam z siebie potok słów, odbierając telefon, a w odpowiedzi usłyszałam śmiech.
-Ooo! Cześć Harry.
-Hi sweetie hahaha. Co dzisiaj robicie?
-Idziemy na dziki seks z murzynami a co? - mama posłała mi karcące spojrzenie a ja cmoknęłam ją w policzek i uciekłam do swojego pokoju.
-A to okej. LOUIS ŚCIĄGNIJ TE BOKSERKI Z GŁOWY I POSTAW NIALL'A! Przyjdę dzisiaj do was i pójdziemy NO LOUIS, MÓWIĘ COŚ na miasto, okej sweetie? Kończę, bo widzisz jaki tu jest burdel. Do zobaczenia, kocham Cię.
-Ja Ciebie też. - powiedziałam raczej do siebie ponieważ Harry zdążył się już rozłączyć.
   Rzuciłam się na łóżko i włączyłam laptopa. Zalogowałam się na tt i zobaczyłam wiadomość. Otworzyłam ją a w środku był link do jakiejś strony plotkarskiej. Kliknęłam i moim oczom ukazał się artykuł pt. "Harry Styles i jego nowa dziewczyna!". Otworzyłam szerzej oczy i zaczęłam czytać:
"Harry Styles, członek znanego brytyjsko-irlandzkiego zespołu One Direction już nie jest singlem! Ostatnio został zauważony z nieznaną szatynką pod centrum handlowym. Para nie oszczędzała sobie czułości." Przejrzałam zdjęcia, które były dołączone.
-Można się było domyślić. - pokręciłam z niechcenia głową i zaczęłam dalej czytać:
"Innym razem, przyłapaliśmy Harry'ego z ową dziewczyną w wesołym miasteczku. Widać było, że para znakomicie się bawiła."
-No chyba nie, whore! - wykrzyknęłam, widząc wczorajsze zdjęcia. Złapałam za telefon i wykręciłam numer Harry'ego.

*rozmowa*
-Szuje. Cwele. Niegomale (hahah Ana ♥). Murzyni. Cwaniaki wycwaniakowane.
-Hej Lilly, uspokój się! Co jest?
-Widziałeś artykuł o NAS? - zapytałam, podkreślając ostatnie słowo.
-Nie. Aż tak źle?
-Czekaj, prześlę ci link na tt. - powiedziałam i wykonałam ową czynność. Musiałam chwilę poczekać aż przeczyta artykuł a po chwili usłyszałam odchrząknięcie Harry'ego.
-Czym ty się przejmujesz sweetie? To normalne, że prędzej czy później by o nas napisali.
-Dla ciebie normalne, bo jesteś gwiazdą, ale nie dla mnie.
-Słońce, nie przejmuj się tym! Na początku będzie zamieszanie, ale później wszystko ucichnie. Jestem z tobą.
-Dziękuję za wszystko. O której się widzimy?
-Napiszę jeszcze do ciebie. Muszę kończyć, bo Tomlinson znowu coś odstawia.
-To do zobaczenia.
-Ja ciebie też.
*koniec rozmowy*

   I co tu robić? Idę do Nicki. Wstałam z łóżka i skierowałam swój zacny tyłek w stronę pokoju grubaski.
-WYŁĄCZ PORNOLE, BO WCHODZĘ! - krzyknęłam przed jej drzwiami i nie czekając ani sekundy weszłam do jej pokoju. Leżała na łóżku z zamkniętymi oczami i słuchała muzykę. Po cichu do niej podeszłam i skoczyłam na nią. Nicki pod wpływem mojego ciężaru spadła z łóżka. DLACZEGO JESTEM TAKIM PECHOWCEM?! Oczywiście to ja byłam pod spodem, a Nicki trzymała się za brzuch i w najlepsze się ze mnie śmiała.
   Usłyszałam, znane mi już na pamięć słowa piosenki Maroon 5 więc zrzuciłam blondynkę z siebie i pobiegłam do swojego pokoju. Odebrałam, nie patrząc kto dzwoni (to już chyba jest moją rutyną):

*rozmowa*
-Dzień doberek!
-Witaj Lileczko! - po głosie poznałam, że to Louis.
-Harold Pierwszy Kręcony kazał przekazać, że widzimy się za godzinę. A nie, wybacz zaaa... 20 minut! Miałem zadzwonić już dawno ale leciały Teletubisie i wiesz... Nie mogłem tego przegapić.
-COOOOOO?!?!?! NIE PRAWDA, PRAWDA?!
-Do zobaczenia Lileczko za niedługo! Cmok, cmok, pa!
*the end, nie?*

   Szybko wbiegłam do garderoby, wyciągnęłam jakieś ubrania, po czym nałożyłam je na siebie. Związałam włosy w koka, poprawiłam makijaż i byłam gotowa. Napisałam sms'a do Nicki, żeby się zbierała z wiadomych powodów. Ahh, moje lenistwo ♥ Po chwili wbiegła do mojego pokoju w staniku, spodniach i jednym bucie.
-Zrób mi jakąś fryzurę ty moja najukochańsza siostrzyczko! - powiedziała, składając ręce jak do modlitwy. Zajęłam się jej włosami a ona w między czasie się ubrała. Po chwili usłyszałyśmy dzwonek na drzwi i obie pobiegłyśmy na dół. Noo, przynajmniej chciałyśmy. Obie zaczęłyśmy się przeciskać przez drzwi, uniemożliwiając swobodne przejście.
-Grubasko, przestań! Odsuń się, ja zrobię to samo i przejdziemy idiotko. - powiedziałam, przesuwając Nicki w stronę pokoju.
-Naiwna naiwniaczka. - powiedziałam, wystawiając jej język i pobiegłam w stronę schodów. Zgrabnie zjechałam po poręczy i znalazłam się na przy drzwiach. Otworzyłam je i z impetem wpadłam na Loczka.
-Też się cieszę, że cię widzę sweetie. - powiedział i złożył czuły pocałunek na moich ustach.
-To jak? Idziemy? - zapytałam. Harry popatrzył na mnie i splótł swoją dłoń z moją. Pokiwał głową i wszyscy ruszyliście w stronę...
-Właściwie to gdzie idziemy?
   Chłopaki popatrzyli na siebie znacząco ale żaden z nich się nie odezwał. Przez całą drogę marudziłyśmy, żeby cokolwiek się dowiedzieć, ale byli nieugięci. Po jakichś 40 minutach drogi (to wszystko przez chłopaków, którzy co chwilę się zatrzymywali; Niall przy budkach z jedzeniem, Liam, kiedy widział jakiegoś zbłąkanego zwierzaka, Malik przeglądał się w każdej możliwej rzeczy, a Louis i Harry najzwyczajniej w świecie bawili się w chowanego) doszliśmy na miejsce. No, tak myślę. Właściwie to nie wiem gdzie byliśmy, pierwszy raz byłam w tej części Londynu. Razem z Danielle pytająco spojrzałyśmy na chłopaków, a ci zaczęli się śmiać.
-Chodźcie. - powiedział Niall i ruszył przed siebie, a my byliśmy zmuszeni do podążania za nim. Wychodziliśmy na jakąś górę. Po kilku minutach zatrzymał się i popatrzył na nas z uśmiechem.
-Mi się wydaje czy będziemy skakać na bungee? - zapytała Perrie, mocniej ściskając rękę Zayn'a. Mulat zaśmiał się dźwięcznie i pocałował ją w czoło.
-No chyba was jaja bolą. Nie wejdę na to. Boję się. A co jak ta lina się urwie i spadnę? - zaczęłam histeryzować. Styles od razu znalazł się przy mnie, złapał mnie za ramiona i popatrzył mi głęboko w oczy. Przejechał kciukiem po moim policzku i delikatnie pocałował. Od razu nabrałam chęci na ten skok.
   Podeszłam do reszty i posłałam delikatny uśmiech Niall'owi, który pokazał mi dwa, uniesione w górę kciuki. Kochany blondynek ♥ Popatrzyłam na Louis'a i Elkę, których wyciągało jakieś coś do góry. Nie, żeby coś, bo źle jej nie życzę, ale mogłaby z tego spaść ... Ehh, Lilly you're stupid!
   Usiadłam na jakiejś większej skałce i srałam w gacie, czekając na swoją kolej. Najpierw Louis i wielmożna Eleanor, później Lanielle, po nich Zayn i... Niall? a dwie blondynki postanowiły nas przepuścić.
   Jakiś facio w oczojebnej, pomarańczowej kamizelce przypiął nas do maszyny (?) i... O BOŻE, NIE CZUJĘ PODŁOŻA! Sram, sikam, rzygam ze strachu! KOCHANA KRÓLOWO, PRZETELEPORTUJ SIĘ TU I MNIE STĄD ŚCIĄGNIJ!
-Harry, chcę na dół. - powiedziałam półszeptem, łapiąc go mocno za rękę.
Chłopak roześmiał się i złożył na moich drżących ustach przelotny pocałunek.
-Harry, to nie jest śmieszne, zesikam się zaraz ze strachu.
-Sweetie, wiesz dobrze, że lubię ścierać siki.
K**** co się dzieje?! Dlaczego to się zatrzymało?! A A A A A A, BOJĘ SIĘ! UTKNĘLIŚMY?!
O mój Boże, lecę w dół!  Z mojego gardła wydobył się najgłośniejszy pisk, jaki moje gardło mogło wypisnąć. Adrenalina +98227063 do zajebistości. Chyba wykichałam serce pępkiem...
Jestem na dole, ufffff...
O NIENIENIE znowu do góry!
O mój Boże! Moje serce już jest blisko żołądka.
   Około 3282942 razy powtórzyli czynność góra-dół, aż w końcu całkowicie się zatrzymaliśmy. Kiedy samodzielnie stanęłam na nogach, nie podtrzymywana przez żadne pasy, sznury i inne chujostwa wydusiłam z siebie tylko ciche 'nigdy więcej'. Miałam nogi jak z waty. Harry wraz z Zayn'em śmiali się z mojej roztrzęsionej postawy.
-Idziemy gdzieś jeszcze? - zapytała Elka, klejąc się do Harry'ego. W sekundę znalazłam się obok nich, popatrzyłam na nią z góry (czasami to, że jestem wysoka jest bardzo przydatne), krzyżując ręce na piersiach. Dziewczyna się speszyła i odeszła, kręcąc tyłkiem. Wywróciłam oczami i dmuchnęłam w grzywkę, która spadała mi na oczy.
   Harry wtulił się we mnie od tyłu, kładąc swoje ręce na moim brzuchu.
-Moja zazdrośnica. - szepnął mi do ucha, tak cicho, że ledwo ja to usłyszałam i pocałował mnie w policzek.
-Spierrr... Nie jestem zazdrosna. - odpowiedziałam, uwalniając się z jego uścisku.
-To idzieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeemy? - Elka powtórzyła swoje pytanie, tym razem przylepiając się do Tomlinson'a.
-Na pewno beze mnie, ja na dzisiaj dziękuję. I nie obraziłabym się, gdybyście mnie odprowadzili... - powiedziałam, obdarowując każdego delikatnym uśmiechem. Noo, prawie każdego. Elke sobie darowałam.
   Pociągnęłam Harry'go za rękę, dając każdemu do zrozumienia, że chce iść do domu i wjebać się do  ciepłego łóżeczka ♥
   Tym razem droga zajęła nam dużo krócej. Przy bramie wejściowej, przytuliłam wszystkich (Eleanor się nie liczy), a Harry'emu dałam całusa na dobranoc. Razem z Nicki skierowałyśmy się do domu, dziękując wszystkim za wspaniały wieczór.



____________________

no i macie rozdział, dziękuję, dobranoc, komentujcie, kocham was, pa.
hahaha vicky ♥