21 sierpnia 2012

16. 'Harry Styles is my boyfriend'

   ZAGŁOSUJCIE W ANKIECIE OBOK ----------------------->

   Kiedy rozłożyliśmy się na plaży, podałam Harry'emu krem przeciwsłoneczny. Pokiwał głową i już po chwili wmasowywał pachnący krem w moje plecy. Podczas masowania zsynchronizował ruchy obu dłoni, powoli wykonując małe, okrężne ruchy. W tym momencie poczułam ulgę. Wcześniej byłam zmęczona, sfrustrowana wszelakimi sytuacjami. Położyłam się wygodnie na kocu, i zaczęłam rozmyślać o wakacjach. Niesamowicie się cieszyłam, że spędzam je z przyjaciółmi. No i... z nim. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Przecież nie byliśmy oficjalnie razem, ale jednak trzymaliśmy się za ręce, całowaliśmy się... Kurwa, czy to wszystko musi być takie skomplikowane?!
-O czym tak myślisz? - spytał kładąc się obok mnie. Obróciłam się w jego stronę, zatapiając się w jego zielonych tęczówkach. Uśmiechnął się. Jego uśmiech był magiczny. Cholernie magiczny. M-A-G-I-C-Z-N-Y.
-O nas.
-O nas? - spytał zdziwiony.
-Tak, kurwa. O nas. - powiedziałam z lekką złością.
-Ej, Lil. Co jest? - zapytał odgarniając moje włosy, spadające mi na twarz.
-Nie wiem co mam o nas myśleć. - westchnęłam. -Niby się całujemy, okazujemy sobie uczucia, ale nie jesteśmy razem.
-Lilly. Przecież wiesz, że ja chciałbym... - i przerwał widząc, że Lou zbliża się w naszą stronę z prędkością światła. Ten to zawsze przerywa w ważnych momentach, ach! Zaproponował nam przejście się do pobliskiej knajpki. Równocześnie się zgodziliśmy. Harry wymusił jedno bezgłośne "Sorry", a następnie chwycił mnie za rękę i podążając za Louis'em dołączyliśmy do reszty.
-Już wykorzystałeś prezent od teściowej? - zaśmiał się Zayn. Spowodowało to kolejne wybuchy śmiechu. Momentalnie się zaczerwieniłam.
-Czekam na odpowiedni moment. - zaczął się śmiać Harry. Miałam ochotę się zapaść pod ziemię. Nie chciałam spojrzeć nawet na chwilę w jego oczy. Patrzyłam na piasek, który w tym momencie stał się bardzo interesujący. Gdy zauważył moje zawstydzenie złapał mnie mocno za dłoń i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Jakoś to na mnie podziałało. Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił mi uśmiech. Chłopaki się jeszcze z czegoś śmiali, ale nawet nie wiedziałam o co chodziło. Odpłynęłam.
   Zauważyłam wieeeelki neonowy napis "Cocktail Bar". Ruszyliśmy pędem do knajpy. Był taki upał, że wypiłabym nawet wodę z morza, gdyby tylko nie była słona. W środku panował świetny klimat, jednak woleliśmy zamówić koktajle i rozłożyć się pod parasolami.
-Co dziś robimy? - spytał Lou siorbiąc koktajl.
-Ja się opalam. - powiedziała Eleanor.
   No tak, opalaj się. Spal się.
-Ja proponuję imprezę. - rzekł Hazza.
-A no tak. Chcesz się znowu tak schlać, żeby cię Lilly ujeżdżała. - zaśmiał się Louis.
   Dzięki Tomlinson. Teraz podziwiajcie moją krwiście czerwoną twarz!
-Miałem na myśli dzisiejszą imprezę na plaży. No a nie wiem czy Lil chciałaby mnie ujeżdżać na plaży.
   Dziękuję ci serdecznie Harry! Jak tak dalej pójdzie to pęknę ze wstydu.
-A o której jest ta impreza? - spytał Liam.
-Startujemy o 22. - przeczytała Danielle z jakiejś kolorowej ulotki.
-Idziemy? - zapytał Zayn, a wszyscy znacząco zakiwali głową.
   Gdy wypiliśmy swoje koktajle postanowiliśmy wrócić do apartamentu, by powoli przygotowywać się na plażową imprezę. Pożegnaliśmy się i każdy poszedł do swojego pokoju, aby rozpocząć przygotowania. Harry popchnął mocno drzwi, przez co zamknęły się z hukiem. Następnie zaczął densić.
-WHAT THE FUCK ARE YOU DOING?! - spytałam.
-Tańczę. Zatańcz ze mną bejbe.
-Sam tego chciałeś. - i w tym momencie zaczęłam tańczyć.
   Hazza wybuchnął śmiechem, popchnął mnie na łóżko i zaczął namiętnie całować. Uległam mu całkowicie. 
-Lilly! Gdzie jest bluzka, którą ostatnio... - mówiła Nicki wchodząc do naszego pokoju. -Emm, chciałam tylko spytać gdzie... Spytam później.
   I wyszła. Wybuchnęliśmy śmiechem. Leżeliśmy koło siebie wpatrując się w sufit, bardzo interesujący sufit. 
-Chciałeś mi coś powiedzieć dziś na plaży... - zaczęłam niepewnie.
-Ach, tak.
-Więc?
-Lilly... Wiesz jak mi na tobie zależy? - spytał wpatrując się w moje oczy. Takie tam zwykłe, niebieskie oczyska. 
-Tak bardzo jak mi na tobie?
-Bardziej. - zaśmiał się. To było takie urooooocze.
-So...
-Chciałbym, żebyśmy byli...
-Taak? - zapytałam z lekkim uśmiechem.
-No chciałbym, żebyśmy byli razem, kurwa. - zaczął się śmiać, a po chwili zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, przestał.
   Wpatrywaliśmy się w siebie dobre trzy minuty. Wpatrywałam się w jego piękne, zielone tęczówki. Patrzyłam jak cudownie się uśmiecha. Cieszyłam się, że ten widok jest zarezerwowany tylko dla mnie. Zaraz, zaraz. Przecież nadal nie byliśmy oficjalnie razem.
-Ja już się pogubiłam. - westchnęłam. 
-Ale, że w czym? - spytał zdziwiony.
-We wszystkim. 
-Można jaśniej?
-Oj, wiesz o co mi chodzi...
-Lilly, sweetie... - zaczął niepewnie. -Wiem, że na pewno boisz się tego związku tak samo jak ja, ale zaufaj mi. Naprawdę mi na tobie zależy i chcę, żebyś...
   Zatrzymał się na moment, niepewnie spojrzał na mnie i rzekł:
-I want you to be my girlfriend. Zrozumiem jeśli się nie zgodzisz... Ale po prostu chcę, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie cholernie ważną osobą i...
-Oj zamknij się, skarbeczku. - powiedziałam i rzuciłam się na niego łapczywie całując.
-Czyli rozumiem, że się zgadzasz? - zapytał z nutką nadziei w głosie.
-O W MORDĘ JEŻA! HARRY STYLES IS MY BOYFRIEND!
   Kiedy popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem, spoważniałam i powiedziałam:
-Przepraszam skarbeczku, ale strasznie się cieszę.
Położyłam się na jego klatce piersiowej, a on delikatnymi ruchami gładził mnie po włosach.
-Lilly, we're crazy. - popatrzyłam na jego twarz, po czym skierowałam swój wzrok na jego usta. Oblizałam  je i lekko się zaśmiałam. Chłopak przybliżył swoją twarz do mojej, a kiedy dzieliły nas milimetry... Najnormalniej w świecie wstałam z niego i powiedziałam:
-Kochanie, mamy się przygotować.
   Harry ze smutną minką poszedł do garderoby, a ja wybuchnęłam śmiechem po czym ruszyłam w stronę łazienki.



____________________________________________________________________
WITAJCIE MILORDY!! <3
Dziękujemy serdecznie za 6.000 wyświetleń, nawet nie wiecie ile to dla nas znaczy <3
Następny rozdział jak będzie 25 komentarzy.

MÓJ TT: @direction_vicky

9 sierpnia 2012

15. 'Też Cię kocham'


ZAJRZYJCIE W ZAKŁADKĘ "Informowanie" ! 

-W trasę jedziemy za dwa tygodnie no i pomyślałem, żebyśmy ten czas wykorzystali na maksa.
-No, a może jakieś konkrety? - zapytał Loczek.
-No, bo pomyślałeś, że może wybralibyśmy się w góry czy coś takiego.
-No sama nie wiem... Mielibyśmy spać w namiocie? Na pewno nie. Ja się na to nie piszę. Robale, komary, pedofile, brak wody... - zaczęła wyliczać Eleanor.
-No tak, masz rację kochanie. Nie pozwolę, żeby jakiś stary grzmot był ojcem twojego dziecka. Przecież to ja nim będę! JAAA I TYLKO JAAA! - krzyczał Lou.
-Uspokój się, wdech i wydech mały.  - powiedział Harry, przywołując go do porządku. Kiedy Louis powoli doszedł do siebie zaproponowałam:
-No to może nad morze?
-Ooo! To jest dobry pomysł! Dziewczyny w bikini... Ja się na to piszę! - wykrzyknął rozmarzony Zayn za co dostał kuksańca od Perrie.
-Lilly, co jak co ale łeb to ty masz. A jak reszta? Co myślicie o tym pomyśle? - zapytał Liam patrząc po kolei na każdego. Wszyscy byli zgodni co do tego pomysłu.
-To, kiedy wyjeżdżamy? - zapytałam.
-Najlepiej to już! Teraz, zaraz! - krzyczał blondyn i zaczął skakać po całej kuchni. Kiedy znudziło mu się skakanie zaczął śpiewać kawałek JB dodatkowo tańcząc taniec irlandzki. Po chwili dołączył do tego jakieś wymachy rękami z czego powstał jakiś taniec boogie woogi (czy jak to się tam pisze o.O).
-Ej, opanuj się. Najpierw to musimy porozmawiać z rodzicami, spakować się, ustalić co z dojazdem i w ogóle.
-No taaaaak. Masz racje. - powiedział do Liam'a i po cichu dodał: -Pieprzony realista.
-Słyszę Cię. - blondas tylko posłał mu szeroki uśmiech.
-Dobra, więc ogarnijmy cały ten bałagan zanim przyjadą wasi rodzice i trzeba z nimi pogadać.
    Kiedy wszystko było na swoim miejscu, rozłożyliśmy się na kanapie w salonie oglądając jakiś denny film z niecierpliwością czekając na rodziców.
-A ram zam zam. A ram zam zam. Guli guli guli guli ram zam zam. - zaczął nucić Malik, ale widząc mój wzrok świdrujący go na wskroś od razu przestał. Leżeliśmy tak tworząc wielką górę miliona rąk, nóg, głów, oczu, odbytów i nie wiadomo czego jeszcze, kiedy Nicki zeskoczyła z samego czubka i wykrzyknęła:
-RODZICE PRZYJECHALI ! - chyba jeszcze nigdy nie widziałam jej tak podekscytowanej z ich przyjazdu. Kiedy tylko weszli do domu rzuciła się na nich o mało ich nie przewracając. -Ale się stęskniłaaaaaam za wami! Kocham was. Tak bardzo, bardzo, bardzo! Lilly też nie mogła doczekać się waszego przyjazdu. Opowiadajcie co robiliście kochani rodzice?!
    Wtedy zajarzyłam o co jej chodziło. Podliz = zgoda na wyjazd. No tak. Mama tylko westchnęła i zapytała:
-No więc co tym razem? Czego od nas oczekujecie?
-No bo chcemy jechać nad morze. - z początku rodzice byli lekko zdziwieni tym pomysłem ale później ich twarze rozjaśnił wielki uśmiech.
-Jesteście pewni, że chcecie jechać?
-Jak nigdy. - odpowiedziałam.
-No więc dobrze, zgadzamy się. - odpowiedział tatuś, a widząc, że nie mam zamiaru się ruszyć, dodał: -Coś jeszcze sweetie?
-Nie wiem czy wiecie, ale chłopaki jadą w trasę za 2 tygodnie i miałyśmy nadzieję, że się zgodzicie. Ta trasa jest wyjątkowo krótka. Proooooszę. - powiedziałam i zrobiłam tzw. maślane oczka.
-A jedźcie gdzie chcecie! Macie wakacje. - zdziwiona tym, że tak szybko się zgodzili, zgarnęłam całą bandę i skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju.
-Coś się święci. Oni coś ukrywają. W życiu nie zgodzili by się na tą trasę bez głębszych przemyśleń, a oni tak 'o' podjęli decyzję. - powiedziałam, siadając na łóżko. -Dobra, no matter. Prędzej czy później się dowiemy. Idźcie się pakować, ustalcie wszystko z Paul'em i dajcie nam znać. A teraz won!
-Nicki! Chodź tu! Potrzebuję pomocy! - krzyknęłam. Wszyscy dawno poszli, a ja zmagałam się z walizką.
-Idę! - odkrzyknęła i po chwili była już w moim pokoju.
-Jak widzisz mam malutki problem z walizką. Siądź na niej czy whatever i pomóż mi ją zasunąć! - blondynka lekko się zaśmiała. Po torturowaniu mojej biednej walizeczki w końcu udało się ją zasunąć. Położyłyśmy się na łóżku.
-Lil, mam pytanie.
-No, dajesz mała.
-Co czujesz do Harry'ego ? - zapytała i popatrzyła na mnie.
-Wiesz... Tak na prawdę to sama nie wiem.. Przy nim czuję się tak inaczej. Czuję, że żyję. Jest dla mnie na prawdę wyjątkową osobą. Nie wiem czy to możliwe ale... - przerwałam na chwilę, zastanowiłam się na tymi słowami i w końcu powiedziałam: -Chyba się zakochałam. Ale nie chcę zostań zraniona przez niego. Przez jakiś wybryk. Przez prasę. Sama nie wiem... - Nicki nic nie powiedziała tylko przygarnęła mnie do siebie i przytuliła.
    Ostatnio bardziej się z nią zżyłam. Jest przy mnie cały czas. Rozumie mnie bez słów. Wspiera w trudnych momentach mojego życia. Pociesza mnie. Po prostu jest ze mną. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej zabraknąć... KOCHAM TEGO PULPETA! Ej Lil, uspokój się, bo pieprzysz jakieś farmazony. Wtuliłam się w nią bardziej.
-Proszę. - powiedziałam, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
-Gotowe? - zapytał Loczek po czym wpełz do pokoju i wygodnie rozłożył się na fotelu.
-Jasne. Czyli rozumiem, że już dzisiaj wyjeżdżamy?
-A po co mamy marnować cały dzień?!

-Uważajcie na siebie. - powiedziała rodzicielka już nie wiadomo, który raz.
-Tak, tak jasne mamo. Nie martw się o nas, będzie ok. - odpowiedziałam, pakując się do samochodu.
-Spokojnie Pani Crawford, ja się nimi zaopiekuję. - powiedział Loczek, obejmując mnie ramieniem.
-Mam taką nadzieję. - rzekła i posłała mu wielki uśmiech. Strasznie go polubiła. Zresztą każdego z nich darzy wielką sympatią.
    Kiedy nasi rodzice (zwłaszcza mama) zaopatrzyli nas w zapasy uścisków i pocałunków wreszcie usadowiliśmy się na siedzeniach.
-Harry, chodź na sekundkę! - krzyknęłam jeszcze mamusia przez co Loczek musiał przecisnąć się przez nas wszystkich. Stanął przed nią, a ona wręczyła mu coś małego do ręki i szepnęła coś do ucha na co Loczek się zaśmiał.Pożegnał się z nią jeszcze raz i wrócił szczęśliwy do pojazdu. Wszyscy popatrzyli na niego znacząco, żeby pokazał co dostał.
-No wiesz Lilly... Tak na wszelki wypadek. - przybliżył się do mnie i dodał: -Jak to stwierdziła twoja mama, nie chce być tak wcześnie babcią.
   Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Zrobiłam się cała czerwona na myśl o tym, że MOJA MAMA DAŁA HARRY'EMU PREZERWATYWĘ! A jak by tak na prawdę do czegoś doszło... Nie, na pewno nie. Jesteśmy tylko w strefie 'p'. Włożyłam słuchawki do uszu i przymknęłam oczy. Chciałam się przespać. Przed nami baaardzo długa droga...
-WSTAWAĆ KURWA! RAZ, DWA! - darł się Malik biegając po samochodzie. Obróciłam się na drugi bok, a po chwili poczułam ciężar jego ciała na swoim.
-Lilly, miśku. Wstawaj bo będziesz mokra. - poderwałam się gwałtownie, zwalając Malika z siebie i wybiegłam z samochodu. Wciągnęłam powietrze do płuc i gwałtownie je wypuściłam. Rozglądnęłam się wokół siebie. Byliśmy przed hotelowym parkingiem. Ba! To był apartament. Lou się postarał. Jakieś 500m znajdywała się plaża i morze. Wokół naszego tymczasowego miejsca zamieszkania był basen, siłownia i jacuzzi. Całe to miejsce było porośnięte drzewami i rozmaitymi kwiatami. Nie umiem tego opisać ale BYŁO PIĘKNIE!
-Dobra, chodźcie do środka. Trzeba zająć się pokojami i w ogóle. - powiedział Daddy i wszyscy zgodnie ruszyliśmy za nim do recepcji. Rozłożyliśmy się na fotelach, krzesłach, sofach, stołach, podłodze i w ogóle wszystkim na czym dało się siedzieć. Po chwili Liam podszedł do nas z kluczami i powiedział:
-Ja z Dan, Lou razem z Eleanor, Zerrie, no i nie wiem czy Harry chcesz być z Lil, bo można do niej przydzielić Nicki i Carmen.
-Nie, ja chcę ruchnąć Lilly to jak mam to zrobić będąc z Niall'em w pokoju?! - przerwał mu Loczek wymachując rękami.
-No dobra, dobra. Czyli Ty z Lilly, Nicki z Nialler'em, a Ty Carmen? - skierował to pytanie do dziewczyny.
-Dzióbasku, mną się nie przejmuj. Będę sama w pokoju.
-Jesteś pewna? Zawsze możesz dojść do mnie i Niall'a. - powiedziała Nicki i szeroko uśmiechnęła się do niej.
-Nie no coś Ty, jest okey.
    Takim sposobem ruszyliśmy do swoich pokoi. Zamknęłam pokój nogą i skierowałam się w stronę garderoby, żeby się rozpakować. Ale nie dane było mi nawet ją rozsunąć ponieważ Harry rzucił się na mnie łapczywie całując mnie po ustach. ZNOWU SIĘ ROZPŁYWAM... Przywarł mnie do ściany, a swoje dłonie oparł nad moją głową. Przywarł do mnie całym ciałem.
-HEJ, HO, HEJ HOOOOO! NAD MORZE BY SIĘ SZŁO! - wlecieli do naszego pokoju krzycząc to na całą mordę, matoły.
-HOHOHO, co my tu widzimy?! - wykrzyknął Louis śmiesznie poruszając brwiami.
-Zawsze musicie wejść w takim momencie. - powiedział Harry i zrobił naburmuszoną minę. Lou wystawił mu język po czym podszedł do niego i go przytulił.
-Też Cię kocham. - powiedział.
-Dobra, koniec tych czułości. Przebierajcie się i idziemy nad morze! - wykrzyknął Horan, zgarnął wszystkich i wyszli z pokoju. Wzięłam strój kąpielowy i poszłam do łazienki się przebrać. Kiedy byłam gotowa wyszłam, a pierwsze co zrobił Harry to zagwizdał na mój widok. Wywróciłam oczami. Narzuciłam na strój ciuchy, ubrałam buty i byłam gotowa. Razem z Harry'm zeszliśmy do recepcji by później całą paczką skierować się w stronę plaży.


___________________________

SIEMA, SIEMANKO, SIEMANECZKO !
Od razu mówię, że rozdział w ogóle mi się nie podoba :x No ale never mind, nie będę się zamartwiać. Ważne, że w ogóle coś się pojawiło. Liczę na szczere komentarze. TAK SOBIE POMYŚLAŁAM, ŻE NAZWA ROZDZIAŁU CHYBA WAS TROCHĘ ZMYLIŁA... WICZKA TO ZUO :*
No dobra koniec. AHA I DZIĘKUJEMY JEDNEJ OSOBIE NA NASZYM OSTATNIM TWITCAM'IE, HAHAHAHAHHA <3
Fanpejdż ! Stylesowa zamieściła imagin'a : D
PLOSIMY O 25 KOMENTARZY : >

Mrs. Styles