8 marca 2013

25. "To był idealny pierwszy..."

-Kochanie wstawaj - usłyszałam szept, nad swoim uchem.
-Obudziła się? 
-No chyba widzisz, że nie.
Chciałam otworzyć oczy ale jak na złość nie mogłam. Cholera jasna! 
-Próbuj dalej!
-Niall, cicho okej?! Budzę ją od 10 minut! 
-Źle to robicie, odsuńcie się! - usłyszałam krzyk, probably my sister i... 
-CO JA DO JASNEJ DUPY ROBIĘ NA ZIEMI?! 
-No leżysz sobie, nie? - skierowała te słowa do mnie, po czym odwróciła się do chłopaków i z wymalowanym uśmiechem na twarzy, dodała:
-Mówiłam, że zadziała - machnęła włosami, stanęła mi na palca, odwróciła się i już jej nie było. 
-Dobra, zbierajcie się. - powiedział Niall i pobiegł za blondynką. 
   Wyciągnęłam rękę do Loczka, żeby mnie podniósł, a ten pokazał palcem na swoja usta.
-Don't deserve.
-Lillyyyyyyyyyyyyyyyyy - powiedział, przeciągając ostatnią literkę mojego imienia. 
   Jego seksowny, lekko ochrypnięty głos trochę mnie złagodził. Jeszcze te jego zielone tęczówki... NIE NO LILLY, NIE DAWAJ SIĘ TAK ŁATWO. W ułamku sekundy podparłam się na rękach, wstałam i zgrabnie przez niego przeskoczyłam.
-Będziesz coś chciał dziadu, zobaczysz - powiedziałam do zdezorientowanego chłopaka. 
-Lileczko, no proszę cię.
-ŚPISZ U PSA!
-Nie lubię psów. 
-Czyżby?
-Wolę koty.
-NIE KŁAM!!!
-Mogę Cię przelecieć?
-Nie, bo śpisz u psa.
-Ale zabieram Cię ze sobą.
-Żeby mnie przelecieć?
-A mogę?!
-Nie, bo śpisz u psa.
   Chwila ciszy. Patrzymy na siebie jak na idiotów. Śmiech. 
-Hahaha, kocham Cię pussy! - podszedł do mnie i przytulił.
-I tak śpisz u psa.
Usłyszeliśmy za sobą śmiech, więc się odwróciliśmy. Za nami stał.. a raczej leżał i pokładał się ze śmiechu Louis.
-Długo tu stoisz? - zapytałam unosząc brwi.
-Od początku tej fascynującej konwersacji. Haha chodźcie wreszcie, bo Niall jest głodny.
-A kiedy to on nie jest? - zapytałam, szeroko się uśmiechając.
Tomlinson zaśmiał się, podszedł do nas, złapał za ręce i wyciągnął nas z samolotu. Po chwili wygodnie siedzieliśmy w limuzynie, która miała nas zawieść do hotelu.
-Tylko nie zapomnijcie stanąć przy restauracji. - powtarzał co kilkanaście sekund Niall.
W końcu nie wytrzymałam i rzuciłam w niego pierwszą lepszą rzeczą jaką miałam pod ręką. Okazało się, że był to telefon Malik'a.
-Ej no! Czemu akurat mój telefon?!
-Bo tak mi się podobało geju.
-Sama jesteś gej.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Tak.
-Hahahaha.
-Śpisz u psa razem z Harry'm.
-Ałć. Bolało, wiesz?! - wykrzyknął Niall, masując miejsce, w które go uderzyłam.
-Zapłon to ty masz kochanie, hahaha.
   Przez chwilę kłóciłam się z Niall'em, ale nagle zauważył, że jesteśmy pod Nando's i zaczął piszczeć jak siedmioletnia dziewczynka, która dostała nową lalkę do kolekcji. Wyskoczył z limuzyny i zaczął biec do restauracji. Było dużo ludzi, więc wymachując rękami dostał się do kasy. Potrącił, zranił, zdeptał kilka osób, ale co tam, co się nie robi dla jedzenia. Czasami poważne zastanawiałam się czy Nicki i Niall nie są rodzeństwem... Ciekawe.
   Wybraliśmy dość duży stolik, usiedliśmy, a po chwili zdyszany Nialler podbiegł do nas z pięcioma wielgaśnymi tacami, na których były zestawy. What the fuck, jak on to w ogóle uniósł?!
-Poczekajcie chwilę, pójdę po resztę.
-ŻE CO?!?!?!
-Hahahahaha, to taki joke, nie mam nic więcej. Idę tylko po 5 shake'ów, 5 sosów i 5 hamburgerów.

   Kiedy już WSZYSTKO zjedliśmy (pomińmy, że Horan razem z Nicki zjedli 8/10 tego co było na tacach) ruszyliśmy w stronę naszego hotelu. Droga zajęła nam naprawdę długo, bo aż 2 godziny. Już na parkingu powitał nas święcący, a wręcz rażący neon z napisem "Sofitel". Przed hotelem od razu przyczepiło się mnóstwo paparazzi, fanek, nie wiadomo czego jeszcze. Gdy już w spokoju weszliśmy do budynku, dostaliśmy klucze, mogłam odetchnąć. Połowa już za nami. Poszliśmy do swoich pokoi: ja i Hazz, Nicki i Niall, Zayn i Liam, Lou i El. W środku przywitały nas: mega wygodne łóżko, na nim szampan, kwiaty i czekoladki. Byłam zachwycona i wniebowzięta! Mój mężczyzna to jest jednak wyjątkowy!!!
-Podoba się? - zapytał Harry z szerokim uśmiechem.
Nie potrafiłam zrobić nic innego jak go pocałować i rzucić na łóżko. Zrobiło się tak romantycznie, że byłam gotowa na wszystko. Haha, dosłownie.
   Harry przekręcił mnie na plecy. Delikatnie drażniłam się z jego podniebieniem i nagle, znienacka ugryzłam go w wargę. Opuszkami palców badał każdy skrawek mojego ciała. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Mocno przyciągnęłam chłopaka do siebie i poczułam ciepło jego skóry przy swojej piersi. Przysunął swoją twarz do mojej tak, że poczułam ciepły powiem jego oddechu na szyi. Wpatrywał się w moje czekoladowe oczy z pożądaniem. Dotknął dłonią paska u moich spodni, a palcem pstryknął w klamrę. Cicho się zaśmiałam, a po chwili poczułam dotyk jego gorących ust na skroni. Przeniósł je na policzek, a po chwili muskał moje usta swoimi. Wsunął swój język do buzi, widząc, że oddaję pocałunek. Ugryzł mnie w ucho, a potem przejechał językiem wzdłuż szyi. Zadrżałam i chwycił Harry'ego za włosy ekscytując się jego bliskością.
-Chcesz mnie? - wychrypiał, sunąc dłońmi po moich plecach.
-Tak. - jęknęłam, przybliżając się do niego jeszcze bardziej. Przez cienki materiał koszulki mogłam poczuć jego idealne ciało. Jakby stworzone tylko dla mnie.
   Chwycił mnie za biodra, nic nie mówiąc. Oplotłam go nogami wokół nich, składając delikatny pocałunek na szyi. Westchnęłam, gdy poczułam jak bardzo... jak bardzo był gotowy. Przejechałam dłonią po jego torsie, a on wzmocnił uścisk na moich biodrach.
-Zawsze mnie miałaś, Lilly. - powiedział, spoglądając w moje oczy.
   Fala gorąca natychmiastowo przeszła przez moje ciało, zaczynając od twarzy, kończąc na podbrzuszu. Powoli i delikatnie zdjął moją bieliznę. Uśmiechnął się spoglądając na mnie. Patrzył na mnie z pożądaniem. Kiwnęłam głową, a on usadowił mnie na stole. Odchyliłam głowę do tyłu, a on ucałował mnie w szyję, by następnie wodzić wargami po moich piersiach, kościach biodrowych, udach i kostkach. Wracając składał pocałunki w tych samych miejscach. Zaniósł mnie do łóżka.
   Gdy oboje byliśmy już gotowi, powoli zagłębiał się we mnie, a ja czułam się jak w raju. Było niebiańsko. Po prostu. Jego ruchy były wolne, delikatne i jednocześnie subtelne.
Powoli zaczął zwiększać tempo, by po chwili zwolnić. Powtórzył to kilka razy.
-Harry, błagam... - jęknęłam.
   Wraz z moimi słowami gwałtownie przyśpieszył. Wydawałam z siebie odgłosy zadowolenia, satysfakcji. Nagle zaczął przyśpieszać. W tym momencie poczułam, że to teraz. Oboje byliśmy u szczytu. Błogostan i spełnienie emocjonalne. To właśnie czułam.
-Idealny pierwszy raz. - to było pierwsze co powiedziałam, opadając na poduszkę.
   Przez 15 minut leżeliśmy w ciszy, wpatrując się w sufit. Po chwili jakoś samoistnie usnęliśmy. Po kilku godzinach z uśmiechem na twarzy obudziliśmy się w objęciach. Nagle do pokoju wtargnął Louis wołając nas na hotelowe śniadanie.
JAK ON SIĘ DOSTAŁ DO NASZEGO APARTAMENTU, NO PYTAM, JAK?!
   Wzięliśmy razem szybki prysznic, ubraliśmy się i zeszliśmy do jadalni. Jak zobaczyłam talerze pełne jedzenia od razu zrobiłam się głodna, tak samo jak po wyczerpującym seksie. Hahahaha, omg, jak to brzmi. Zayn, Niall, Liam a w szczególności Lou bardzo się z czegoś śmiali. Na początku nie mogłam załapać o co im chodzi, ale Louis zaczął wydawać takie dźwięki, jak ja wczoraj................. Czy oni zawsze muszą nas upokarzać? Harry się zaczerwienił, a Lou klepnął go w ramię i powiedział:
-Well done, stary.
   Wszyscy zaczęli się głośno śmiać, a Lou zaczął mówić do El:
-Maybe it's our turn?
-If you want a blow job, you'll have to shower first.
   HAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA, wtedy już nie wytrzymałam, popłakałam się ze śmiechu. Boże, co za lodziara. HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA. Brakowało mi powietrza. Zresztą nie tylko mi. HAAHAHAHAHAHAHA. Umieram. HAHAHAHAHA.
-Okay, I'll have to shower. Bye.
   Hahahaha, uwielbiam tego gościa!
-I'll go to apartment. We'll join you in an hour.
   Kiedy nasza "zakochana para" zeszła nam z oczu, chłopcy chcieli wcielić nas w plan jak tym razem upokorzyć ich. Pochyliłam się, a oni wszystko wyjaśnili.


_______________________________________________________
Na początku chcę oczywiście pozdrowić Kluskę! :* ♥
Przepraszam, że tak długo zwlekałam z tym rozdziałem. Napisałam go z 8 marca na 9 marca. Godzina 22:10 do 01:30. Zastanawiam się czy iść spać, czy w ogóle nie spać. Dobra, over. Bye guys.

Liczę na komentarze. W razie czegoś piszcie, lub zadawajcie pytania.


AHA I JESZCZE JEDNO, NAJWAŻNIEJSZE. TUTAJ MACIE TAKIEGO ZAJEBISTEGO COŚ-JAK-VLOGA ZAJEBISTEJ MARDZI ♥ (pozdrawiam kochanie)


Od vicky: nie robimy reklam ale dla najwspanialszej Kluski zrobimy wyjątek :) Jeśli chcecie poczytać o przygodach Ziall'a zapraszam na jej bloga. + mój tt & ask :)

4 stycznia 2013

24. "...zadbam o to, żebyś się dobrze bawiła"

-LILLY!!!
   No i jeb. Spadłam z łóżka. Fajnie mam, nie?
-Czego znowu?! - wydarłam się, rozmasowując obolały tyłek.
-Chodź tu do mnie Lilyane. Natychmiast! - przeżegnałam się, taki odruch. Mama użyła moje pełne imię. Oj nie będzie dobrze.
   Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę sypialni rodziców. Po drodze zdążyłam wywalić się na butach Nicki. Wystawiłam jej środkowego palca a ona 'słodko' się do mnie uśmiechnęła.
-Tak mamusiu? - zapytałam, wychylając się zza drzwi.
-Pierwsze: dlaczego tak późno wstałaś? Nie wyrobisz się w 45 minut. - zrobiłam tzw. facepalm'a.
-Nie wierzysz we mnie?
-Drugie: co to jest? - podniosłam wzrok do góry.
-O żesz kurwa ja pierdole szmaciana mać. SKĄD TO MASZ?! - otworzyłam buzię ze zdziwienia.
-Chyba ja powinnam zadać ci to pytanie. - uf uf uf, nie zwróciła uwagę na moje słownictwo uf, uf, uf.
-No, bo... Tak jakby była sobie taka... Babcia! I ona stała i.. To jest Nicki! - wytargałam jej z rąk strój, który wczoraj kupiliśmy z Harry'm. Pobiegłam do swojego pokoju i wrzuciłam go pod łóżko.
-Lilly wdech. Lilly wydech. Lilly wdech. Lilly wydech. Lilly wdech. Lilly wdech. Wydech kurwa!
-Nie, wcale nie jesteś dziwna. - powiedziała Nicki, patrząc na mnie jak na wariatkę.
-Pasztetom wstęp wzbroniony! - rzuciłam w nią poduszką. Prosto w ryj 
   Kiedy Nicki wyszła, wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę. 22:37. Mam w chuj czasu, właśnie tak! Wzięłam ubrania, które przygotowałam wcześniej, delikatnie się umalowałam i wyprostowałam włosy. Jestem prze koksu, zdążyłam ♥ 
-Tatku kochany! - zawołałam.
-Słucham?! - zapytał, wchodząc do mojego pokoju.
-Pomożesz mi znieść walizki? - widać było, że jest zniechęcony (no, bo kto normalny chce nosić 69 kilogramowe bagaże?!) ale po chwili jego twarz rozjaśnił szczery uśmiech. Pocałował mnie w czoło i wyszedł, trzymając w ręce walizkę. Szybko wyciągnęłam strój od Harry'ego z pod łóżka i włożyłam go do torebki.
-Nicki! Jesteś gotowa?!
-Chyba...
   Skierowałam się do jej pokoju i pomogłam jej się dopakować. Ale jestem kochana  Chociaż i tak już jesteśmy spóźnione, chłopaków dalej nie ma. Trochę posiedziałyśmy na necie a po chwili usłyszałyśmy ich głosy.
   Ostatnie poprawki, przepychanie w drzwiach i byłyśmy w salonie. Dałam Harry'emu całusa w usta, a resztę delikatnie przytuliłam. Elke też. CUD SIĘ ZDARZYŁ! No co? Nie mam zamiaru psuć sobie humoru już na samym starcie, przez jej głupie spojrzenia, skierowane w moją stronę. Głupi nie odpuści, nie?
-Musimy się zbierać. - powiedział Li i skierował się w stronę wyjścia. Wszyscy poszliśmy za nim, włącznie z rodzicami.
-No błagam, darujcie już nam tych czułości. - powiedziałam, unosząc głowę ku niebu. Mama obdarowywała nas wszystkich całusami i uściskami (które wystarczyłyby nam na kolejne dwa tygodnie). Tata po prostu wyciągał do każdego dłoń. Na dłużej zatrzymał się przy Harry'm i powiedział mu coś na ucho. Wiedziałam co się święci.
-Tato, daruj.
-Ale o co ci chodzi? - zapytał 'zdziwiony'.
-Po ostatnim wybryku mamy z kondonami, dziękuję.
   Wszyscy zaczęli się śmiać, a po chwili (kiedy mama już wszystkich wycałowała, a ojciec wręczył mi i Nicki paczkę durex'ów, twierdząc, że "nie chcę zostać dziadkiem") wsiedliśmy do limuzyny chłopaków. Rodzice stali przytuleni do siebie i machali nam na pożegnanie. Na zmianę z Nicki, wysyłałyśmy im całusy. Kiedy zniknęli nam z pola widzenia usiadłyśmy na kanapie. Nie minęło kilka sekund od odjazdu a dostałam sms'a:

'Kochamy was, bawcie się dobrze! Zabezpieczcie się! Mama i tata x'

Wybuchnęłam śmiechem i przeczytałam sms'a na głos. Harry od razu znalazł się przy mnie i wyszeptał:
-Już o to zadbam, żebyś się dobrze bawiła. - delikatnie pocałował mnie w usta i położył się na moich kolanach.
-You're pervert.

-Louis weź kurwa te stopy! - no tak, zaczyna się...
-To ty mi trzymasz głowę na stopach, Malik!
-Weź te stopy matole!
-Co ty ode mnie chcesz idioto?!
-Jebią ci nogi, weź je!
-Przecież mam skarpetki!
-I tak jebie! Weź je!
-Do chuja wafla to ty trzymasz swój ryj na moich nogach!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Wydupcaj!
-MORDA GLONY! - wydarłam się i od razu zrobiło się cicho. Lilka Crawford-Wielka-Styles ♥ 
-Jesteśmy, wysiadać ćwoki! - krzyknął Niall i splótł swoją dłoń z Nicki. Kochany!
   Przy wejściu na lotnisko gorące powietrze uderzyło w nasze twarze. Obrzuciłam wzrokiem całe pomieszczenie, szukając Harry'ego. Szedł na początku. Podbiegłam do niego a on, widząc mnie, uśmiechnął się i złapał moją dłoń.
-Cieszę się na ten wyjazd.
-Ja też sweetie. Bardzo. - powiedział i ucałował mnie w czoło.
   Błysk, błysk, śmiech, błysk. Takie szuje! Wszędzie nas znajdą, nawet tu. Jebani dziennikarze. Pewnie wyszłam jak idiotka. Normalka. Czyżby coś się działo z Lilką? Czyżbym zaczęła przejmować się tym całym gwiazdorskim szumem? No jasne, brakuje, żebym jeszcze Elkę pokochała.
-Nie przejmuj się sweetie. - szepnął mi do ucha Harry, tak jakby wiedział o czym myślę.
-Kocham Cię misiaczku.
-Misiaczku? Really? Lilly please. - zaczęłam się śmiać. Puściłam jego dłoń i zaczęłam biec przed siebie. Styles zaczął mnie gonić. No Lilly, dajesz. Spinaj dupę i biegniemy! Albo to Harry przyśpieszył, zmniejszając dzielącą nas odległość, albo to ja zwolniłam. Widać jaka jestem sprawna fizycznie, właśnie tak.
-No i co kochanie? Opłacało się? - zapytał Harry, łapiąc mnie w talii. Dupek jeden, noo.
   Położył swoje łapsko na moim ramieniu i zjechał niżej, łapiąc mnie za cycka.
-Frajer. - powiedziałam i ściągnęłam jego dłoń. Zaczęłam kierować się w stronę... bliżej mi nieokreśloną. Szłam przed siebie, po prostu.
-Kochanie, zdajesz sobie sprawę, że źle idziesz?! - usłyszałam krzyk Harry'ego a później jego śmiech.
SZLAG.
-Yyy, to było zamierzone. - powiedziałam, przechodząc koło niego. Dogonił mnie i splótł swoją dłoń z moją. Czy my nie umiemy chodzić, nie trzymając się za ręce?!
LILLY CO TY PIEPRZYSZ, CIESZ SIĘ CHOLERO.
   W kilka minut znaleźliśmy resztę, a po chwili wygodnie siedzieliśmy w samolocie.
-Zapnij pas misiaczku. - powiedział Harry, szczerząc się do mnie. Wystawiłam mu język i wykonałam ową czynność. Przytuliłam się do niego, a on objął mnie swoim ramieniem, uśmiechając się do mnie. Przymknęłam powieki.
-No proszę cię, nie mów, że będziesz spała.
-A co mam robić? - popatrzyłam na niego pytająco.
-Rozmawiaj ze mną, ponabijajmy się z Elki, pograjmy w coś, chodźmy się ruchać, ugotujmy coś, whatever tylko nie idź spać.
   Wybuchnęłam śmiechem, skupiając całą uwagę innych na sobie.
-Harry please, come on.
-Dlaczeeeeego?
-Bo lubię Obame.
-Poważnie?! - przed nami wychyliła się ucieszona, blond głowa Niall'a.
-Serio Lilly?! Lubisz go?! Piąteczka! Ale poważnie?! A wiesz, że mam z nim zdjęcie?! Co prawda z figurą woskową, ale mam! Głosowałaś na niego?!
-Haha Niall, skarbie, opanuj swoje seksistowskie zapędy.
-Seksistowskie? Dlaczego seksistowskie? - pstryknęłam mu w nos i delikatnie pocałowałam w policzek.
-Nie jesteś czasami głodny?
-Zapomniałem! Dzięki Lileczko! - wykrzyknął, złapał Nicki za rękę i w sekundę ich nie było. Nigdy nie widziałam kogoś kto tak szybko przebiera nogami, w kierunku kuchni. Cute Irishman!
-No więc? Co robimy?
-W zasadzie to też jestem głodna.
-So... Let's go sweetie. - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę kuchni.
-Może bądźmy ciszej? Chuj wie co oni tam robią.
   Stanęliśmy przed drzwiami, patrząc do środka. Gonili się po całym pomieszczeniu, rzucając w siebie jedzeniem. Niall chyba pod pretekstem wytarcia z Nicki jakiegoś sosu, położył dłoń na jej policzku i delikatnie musnął jej usta.
-Oooo, so cute! - powiedziałam i przygryzłam dolną wargę. Loczek zbliżył się do mnie i tak samo jak Niall, złożył na moich ustach całusa. Subtelny ale pożądliwy.
-To tak się teraz przyrządza żarcie?! - krzyknął Harry, wchodząc z impetem do pomieszczenia. Weszłam za nim, śmiejąc się z zmieszanych min blondasów.
-Haha spokojnie, wyglądacie jakbyście zobaczyli Paul'a z kijem baseball'owym. - powiedział Harry i dalej się z nich napieprzaliśmy. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że stali i wpatrywali się w punkt za nami.
-Harry? Czy przypadkiem to co powiedziałeś nie jest prawdą? - szepnęłam. Powoli odwróciliśmy się do tyłu.
-MÓWIŁAM CI IDIO... HARRY, ŻE PAUL TU JEST!
-Co. Tu. Się. Stało?!?!?! - wykrzyknął, machając rękami. Jak dobrze, że nie miał tego kija... Krucho by z nami było.
-Co ty tu robisz wujaszku? -
-Byłem tu cały czas, serio nie zauważyliście? Zawsze robicie taki burdel i nigdy nie sprzątacie. Teraz będzie inaczej, wszystko ma wrócić do stanu normalnego. - powiedział już delikatniej i wyszedł, trzaskając drzwiami.
   Niall wziął jakiegoś mopa i zaczął wywijać tyłkiem, podśpiewując 'Beauty and a beat' JB. Poszliśmy za jego przykładem i zabraliśmy się za sprzątanie. Nie obeszło się bez wygłupów. W międzyczasie przewróciliśmy stół, wylaliśmy wodę z wiaderka, zwaliliśmy jedzenie z blatu i ubrudziliśmy ścianę majonezem. Rozpierdol musi być, właśnie tak! Po niecałej godzinie wszystko było na picuś glancuś - wręcz pięknie. Zostałam w kuchni, przygotowując dla reszty jakieś kanapki, a po chwili do nich dołączyłam. Co za małpy! Wszyscy rzucili się na posiłek, nie zostawiając mi ani jednej. No fajnie.
   Doszłam na swoje miejsce i oparłam głowę o ramię Hazzy.
-Dobranoc.
-Sweeeeeeeeeeeeeeeetie, proooooooooooszę nie idź spać.
-Dobranoc skarbie.
   Pocałowałam go w policzek, włożyłam słuchawki do uszu i odwróciłam się do niego dupą. W minutę i osiem sekund (nie, żebym liczyła) Morfeusz zabrał mnie do krainy snu.



____________________

Witajcie w Nowym, dwutysięcznym trzynastym roku <3! Dziękujemy za ponad 20 tys. wejść :o! Jesteście niemożliwi! Komentujcie, bo to na prawdę motywuje :)!
Aha, zapomniałabym! Jest tu ktoś, kto interesuje się grafiką itp i wykonałby dla nas nagłówek? *prosi* piszczie na tt vebainsfanpejdża, gadu (45565290) czy gdzie tam chcecie xx

vicky